Przez ostatnie dwa tygodnie pisałam o tym, jak planować zgodnie z systemem 12-tygodniowego roku. Przyszedł czas na praktykę – i moje cele i plany.
Jak ja się zabrałam za przygotowanie mojego planu?
Tak już mam, że lubię wszystko robić po swojemu. Nie przyjmuję niczego bezkrytycznie – jeśli coś mi nie odpowiada, to to modyfikuję. Każdy nowy system czy sposób dopasowuję do mojego sposobu działania. W końcu to on powinien służyć mnie, a nie ja jemu.
Przedefiniowałam tydzień
Być może zauważyłeś w pierwszym poście na temat 12-tygodniowego roku, że mój nowy rok zaczyna się od 2 września, który wypada w sobotę. Nie, to nie pomyłka.
Obecnie pracuję na etacie, a moje plany dotyczą przede wszystkim rozwoju „po godzinach”. Wobec czego najwięcej czasu poświęcam im właśnie w sobotę. Do tej pory planowałam od poniedziałku, przez co miałam nieciekawą tendencję: kiedy w tygodniu bywałam zmęczona, machałam na to ręką i myślałam „E tam, zrobię to w sobotę”. W efekcie wykonanie 100% listy zadań na ten jeden dzień zajęłoby mi pewnie bite 48 godzin – i to bez czasu na obiad czy odpoczynek.
A skoro już przedefiniowałam rok, to czemu by nie ustanowić nowego tygodnia? Mój będzie się zaczynał od soboty. Czy pomoże w realizacji planów? To już zobaczymy.
Pogrupowanie zadań
W mojej rozpisce taktyk są zadania mniej lub bardziej angażujące uwagę. Do napisania tekstu potrzebuję jak najbardziej jasnego umysłu – najlepiej z samego rana. Z kolei narysowanie obrazka to już zadanie, które mogę wykonać nawet po południu, po całym dniu pracy.
Na mojej liście taktyk zaznaczyłam te zadania, które wymagają największego skupienia – żeby pracować nad nimi właśnie w porach, kiedy jestem najbardziej wydajna.
Moje cele
Oto i moje cele – liczę, że publiczna deklaracja jeszcze bardziej zmobilizuje mnie do działania.
Rozwój bloga
Chciałabym jak najlepiej rozwijać tego bloga, żeby przynosił Ci dobrą, konkretną wartość. I żebyś chciał na niego wracać.
Rezultat
I tu powinnam określić sobie jakiś konkretny, mierzalny cel (jeśli jakimś cudem udało Ci się nie usłyszeć o metodologii SMART, to zobacz), który pomoże mi ocenić realizację celu… Mogę liczyć lajki na Facebooku albo wejścia na bloga w Google Analytics, ale żaden z tych mierników nie obrazuje tego, na czym mi tak naprawdę zależy.
Ale jeśli choć część z Was napisze mi (w komentarzu, na mailu, na Facebooku, gdziekolwiek), że mój blog w czymś Wam pomógł, to uznam, że cel został osiągnięty. Pal licho SMART.
Taktyki
– Publikować 1 post w tygodniu.
– Regularnie pisać na Facebooku (min. 3 posty w tygodniu) – będzie ciekawie, merytorycznie albo zabawnie, ale na pewno wartościowo.
– Regularnie prowadzić konto na Instagramie (min. 3 obrazki w tygodniu) – a jakie? To już zobaczycie.
– …i jeszcze kilka projektów, których nie chcę zbyt szybko zdradzać.
Nauka PHP
Czy już mówiłam, że lubię wszystko robić po swojemu? Kiedy przychodzi do edycji wyglądu bloga, często chcę coś zrobić po swojemu. Znam podstawy HTML i CSS – zdobyte w zeszłym dziesięcioleciu, kiedy tworzyłam pierwsze szablony w Notatniku. A teraz chciałabym do tego wrócić i uzupełnić wiedzę.
Rezultat
Co można uznać za dobrą znajomość języka kodowania? W ciągu 12 tygodni raczej nie zostanę ekspertem. Ale jeśli będę w stanie stworzyć najprostszy szablon z użyciem tego języka, to cel uznam za osiągnięty.
Taktyki
– Znaleźć w Internecie kurs PHP – pierwszy tydzień
– Realizować min. 1 lekcję w tygodniu
Rysowanie i malowanie
Tutaj mam dwa główne podcele:
Nauczyć się malować akwarelami – jak dotąd moja znajomość z tym medium była dość trudna. O ile bardzo polubiłam się z kredkami akwarelowymi, o tyle samych akwareli jeszcze nie opanowałam. A bardzo bym chciała.
Rysunki w stylu „komiksowym” – takie, jakie najczęściej widzisz na blogu. W planach mam częściej ćwiczyć same szkice, żeby nabrać więcej swobody i wypracować „mój” styl.
Rezultat
I tu znów metodologia SMART ma się nijak do tego celu. Ale mam inny pomysł: na koniec roku (czyli w listopadzie) zrobię zestawienie rysunków „przed” i „po” – takie jak zrobiłam w poście na temat rysowania. Jestem bardzo ciekawa efektów.
Taktyki
– Min. 2 obrazki akwarelowe – raz na dwa tygodnie
– Szkic ołówkowy – codziennie.
Co bardziej udanymi próbami będę się na pewno chwalić na Instagramie. Ale rezerwuję sobie prawo do tego, by uchronić Was przed oglądaniem co paskudniejszych potworków. Dla mojego i Waszego dobra.
W czym będę planować?
W dziedzinie planowania jestem zdecydowanie analogowa – od września zaczynam nowy bullet journal, który będzie moim centrum dowodzenia w dziedzinie 12-tygodniowego roku. Na pewno będę w nim wpisywać cotygodniowe plany oraz podsumowywać efekty kolejnych tygodni.
Do mierzenia wyników najpewniej wykorzystam Excela – być może będą to szablony opracowane przez Dominika. Choć jest też prawdopodobne, że – tak, zgadliście – zrobię coś po swojemu.
No to słowo się rzekło. Nie ma odwrotu.
Start: 2 września.
A tymczasem zajrzyj do innych postów:
→ Plan 12-tygodniowy – jak go przygotować krok po kroku
→ Kaizen – czyli mały krok do wielkiej zmiany
→ To jeszcze nie koniec – podsumowanie pierwszej połowy 12-tygodniowego roku