Idziesz spokojnie chodnikiem czy też jedziesz dowolnym środkiem transportu – i nagle uderza Cię. Niczym grom z jasnego nieba.

Doznajesz oświecenia tak jasnego, że dziwisz się, czemu ludzie wokół nie dostrzegają tej aury. Wizja rozwija się przed Tobą zgrabnie niczym pół kilometra trawy w rolce. Już widzisz koniec tej drogi: pieniądze i sława otaczają Cię zewsząd. Mark Zuckerberg i Bill Gates proszą Cię o pożyczki. Zaczynasz się niepokoić, jak odmawiać tym wszystkim dziennikarzom wywiadów, żeby wyjść na grubianina. Ten pomysł zmieni całe Twoje życie. Odciąga Cię od aktualnych zadań i zajmuje całą uwagę, gdy zwyczajnie wykonujesz pracę.

Jest tylko jeden problem: lista zadań stanowczo wyczerpuje dostępne zasoby czasu, a niezakończone projekty już liczysz na dziesiątki.
Moim lekarstwem na takie sposoby jest…

Baza pomysłów

Znana także jako Lista zadań na kiedyś lub Lista zadań na lepsze czasy.

Lądują w niej wszystkie pomysły, których aktualnie nie mam czasu realizować. Zapisuję tytuł i krótką notatkę, co mi akurat przyszło do głowy. I czekam, aż przyjdzie na to czas.

Taka baza ma przynajmniej kilka zalet:

Masz czas na ochłonięcie

To jest jak strzała Amora. Jak w przypadku zakochania – opanowuje cały umysł, pokazuje jedynie zalety, a wady i mankamenty chowa pod łóżko pomiędzy kłębami kurzu.

Zapisując pomysł, dajesz sobie czas, by ochłonąć i spojrzeć na niego z dystansu. Gdy wpada do głowy taka genialna myśl, najchętniej pewnie rzuciłbyś w kąt wszystko inne i w gorączce natchnienia zająłbyś się tym jednym projektem. Ale czy warto?

Nawet parę dni przerwy pozwala rozsądniej ocenić, czy warto porzucać na wpół skończone projekty i poświęcać czas nowej miłostce. Jeśli idea nie wytrzyma takiej próby czasu, to możesz spokojnie wyrzucić ją z głowy i z serca. I nie tracisz czasu, który poświęciłbyś na chaotyczne działania.

Nie zapominasz o pomysłach

Z drugiej strony – część tych pomysłów to prawdziwe perełki! Tylko jeśli nie zostaną zapisane, to ryzykujesz, że uciekną niczym autobus, na który akurat się spieszysz. Nie wmawiaj sobie, że na pewno zapamiętasz – za moment Twoją głowę mogą zająć wszelkie bieżące sprawy. A po wspaniałym planie pozostanie jedynie biała plama.

Nie odrywasz się od bieżących zadań

Nie ukrywajmy – czasu wiecznie jest zbyt mało. Rozdrabnianie się na dziesiątki projektów sprawia, że każdy z nich ma szansę posunąć się ledwie o centymetr. Jeśli chcesz uzyskać konkretne efekty, lepiej skupić się na tych kilku zadaniach i popchnąć je do przodu.

Projekty poboczne odciągają uwagę od Twoich planów i przesuwają ich zakończenie na czas bliżej nieokreślony.

Jest decyzją „teraz nie będę się tym zajmować”

Wpisanie pomysłu do bazy jest równoznaczne z decyzją „Teraz nie będę o tym myśleć”. Pozwala stawić czoła efektowi Zeigarnik, który każe mózgowi powracać do myśli o tym, czego nie zakończyliśmy. Jeśli pomysł został zaparkowany w bezpiecznym miejscu, został zamknięty do czasu, gdy będzie okazja, by do niego wrócić.

Decyzja „To zostawiam na później” pomaga uwolnić się od tych pomysłów, które nie chcą zniknąć i krążą nieustannie wokół głowy. Wyrzucając dane zadanie z myśli, możesz się skupić na tym, co zaplanowałeś.

Gdzie zapisywać?

W dowolnym miejscu, o ile masz je pod ręką. Nie rozstajesz się z kalendarzem czy notesem? Możesz wydzielić osobną stronę na takie notatki. Jeśli nie przepadasz za papierowymi notatkami, to możesz zapisać na komputerze czy smartfonie. W przypadku notatek elektronicznych warto pomyśleć o zapisywaniu w chmurze, żeby dostęp mieć z różnych urządzeń.

Ponieważ praktycznie nie rozstaję się z bujo, to w nim mogę zapisywać moje przebłyski geniuszu (a potem zweryfikować, czy rzeczywiście były tak genialne!). W przypadku bloga, w odpowiednim projekcie utworzyłam osobną sekcję w Asanie, w której takie pomysły dojrzewają. Niektóre muszą jeszcze poczekać… ale jeden z nich zawita na blogu już w listopadzie!

Jak często przeglądać?

Jeśli system ma zadziałać, do notatek powinieneś zaglądać przynajmniej raz na jakiś czas. 

Oczywiście, nie wtedy, kiedy zadania spadają Ci na głowę niczym wody Niagary. Możesz zajrzeć do bazy pomysłów w wolnej chwili. Jeśli masz w zwyczaju robić podsumowania (np. stosujesz system 12-tygodniowego roku), warto zajrzeć do listy przed ustaleniem celów na kolejny okres.

Czy warto?

Jak zawsze powiem: przetestuj to na sobie. Jeśli masz tendencje, by przeskakiwać z projektu na projekt i niczego nie kończyć – być może taka lista pomoże Ci utrzymać kreatywność w ryzach. Tak samo, jeśli pomysły ulatują Ci z głowy i parę godzin później już nie umiesz sobie przypomnieć tego cudownego planu przejęcia władzy nad światem – również tu możesz z takiej listy skorzystać.

Co by tu jeszcze przeczytać?

Plan 12-tygodniowy – jak go przygotować krok po kroku?

Prokrastynacja – jak przełamać zaklęty krąg?

Mój system produktywności – tak realizuję cele!