Czy chciałbyś zmienić coś w swoim życiu?
Może dopadła Cię rutyna, a może zmęczenie. Może chcesz zacząć ćwiczyć, a może zdrowo się odżywiać. Może irytuje Cię obecna praca, ale nie wiesz, w którą iść stronę. Może od miesięcy planujesz nauczyć się języka, ale jakoś od miesięcy nie potrafisz się za to zabrać.
A zatem…
Decydujesz się podjąć radykalny krok
Bo tylko gruntowne zmiany mogą przynieść efekt, prawda? To nie czas na półśrodki. Planujesz zacząć z przytupem, ale od nowego roku. Albo od najbliższego poniedziałku. Nowy tydzień, nowa ja.
Tylko że jakoś z dnia na dzień odkładasz tę decyzję. Zmęczenie, zniechęcenie, mnóstwo bieżących spraw do załatwienia. To nie tak, że nie chcesz. W końcu to dla Ciebie ważne. Tyle że zaczniesz od jutra.
Znasz to? Bo ja tak.
Dlaczego odkładamy?
Każda zmiana wybija z rytmu. Rutyna kojarzy się z bezpieczeństwem – znasz sytuację. Wiesz, czego możesz oczekiwać. Nawet jeśli masz jej serdecznie dość, to jest swojska.
Kiedy mózg staje w obliczu zmiany, reaguje niepokojem. Dlatego też od nowych wyzwań często woli utarte, znane ścieżki. Być może jeszcze dokładasz sobie stresu, wyolbrzymiając stojące przed Tobą zadanie, martwiąc się o efekt.
Efekt? Znajdujesz wymówki, żeby nie zaczynać dzisiaj. Wynajdujesz powody, dla których obecne położenie jest aż takie złe. W końcu stresu w pracy nie jest aż tak dużo, z kondycją nie jest najgorzej, a tekst czy praca do napisania może poczekać jeszcze parę tygodni.
A problem narasta
Jeśli czekasz z działaniem na właściwy moment, to nie ruszasz się ani o krok. Tkwisz w tym samym miejscu. A problem wciąż trwa – i narasta.
Często odkładamy wtedy, kiedy narzucamy sobie zbyt trudne zadanie. Zbieramy siły, przygotowujemy się mentalnie, planujemy – i nie robimy nic.
A może inaczej?
To rozwiązanie, które zaczerpnęłam z książki Kaizen: Jak mały krok może zmienić Twoje życie. Czy to kolejna idea, która swoją popularność zawdzięcza obco i intrygująco brzmiącej nazwie? Być może. Ale ma w sobie wiele mądrości.
Rób małe kroki. Tak małe, że nie znajdziesz żadnej wymówki, by ich nie robić. Tak małe, że aż śmieszne.
Przykłady?
Ćwicz przez minutę dziennie.
Naucz się jednego nowego słówka dziennie.
I tak dalej. Proste, prawda?
Jak to może zadziałać?
Uważasz, że to głupie? Przecież w tym tempie nową pracę znajdziesz za dziesięć lat, a mówić w obcym języku nauczysz się być może w przyszłym stuleciu.
Ale pomyśl o tym:
1) Jeśli zrobisz jeden, choćby najmniejszy krok na dzień – jesteś o krok bliżej celu. Po tygodniu czy miesiącu będziesz dalej, niż gdybyś nie robił nic.
2) Działając w ten sposób regularnie, powoli oswajasz się z nowością. Przyzwyczajasz swój mózg do codziennego działania, choćby krótkiego. Z czasem będzie łatwiej będzie wydłużyć codzienne zadania.
Pomyśl: jaki najmniejszy krok mógłbyś wykonać dzisiaj, aby poprawić to, co Cię męczy od dawna?
Kaizen – ciągłe doskonalenie
Określenie kaizen wywodzi się z japońskiego określenia zmiana na lepsze. Polega na podejmowaniu bardzo małych kroków, które w końcu zsumują się i przełożą na duże zmiany. Rzecz w tym, żeby działać ciągle.
A czasem jeden mały krok może spowodować całą lawinę wydarzeń – o tym pisałam w jednym z poprzednich postów.
Nie bądź dla siebie surowy
Nie stawiaj sobie poprzeczki zbyt wysoko. Być może właśnie to blokuje Cię przed działaniem – lęk, że rezultat nie będzie dość dobry. Pracuj na miarę swoich możliwości. Każdy krok prowadzi do poprawy. Odpuść sobie i daj pozwolenie, by działać w swoim tempie.