W ostatnim wpisie zdradziłam kierunek, w którym blog będzie zmierzał. Chciałabym, żeby te wszystkie projekty spychane na wieczne „jutro” w Twojej głowie miały wreszcie szansę zaistnieć. Żebyś zobaczył_, że to, co jest teraz, to nie jest wyrok dożywocia, a tylko punkt wyjścia. Ale jeśli ten blog ma żyć tak, jak sobie wyobrażam – to nie może ograniczać się do suchej teorii. Chcę Ci pokazać na żywym przykładzie, jak ja podchodzę do zarządzania projektami. To będzie też relacja z mojej drogi, w której będę pokazywać cały proces na prostych przykładach. A ten konkretny quest (że tak zarzucę tekstem z gier) zaczyna się w punkcie „multipotencjalizm”.

Mój największy problem z wyborem ścieżki życiowej…

…od zawsze polegał na przekonaniu, że muszę wybrać. Że ze wszystkich moich zainteresowań muszę wybrać jedną drogę i podążać nią do śmierci lub emerytury, a wszystkie inne pozostawić w krainie marzeń. A moje zainteresowania od zawsze były rozstrzelone po różnych losowych obszarach. Dość rzec, że będąc u progu wieku nastoletniego, starałam się dokonać wyboru między karierą pisarki a… księgowej. I bądź tu, człowieku, mądry i pisz wiersze.

No i właśnie, lata leciały, a mnie trudno było zdobyć się na ten decydujący skok w głębię i porzucenie całej rzeszy marzeń. Aż wreszcie (całkiem niedawno!) wpadłam na słowo, które odkręciło moje myślenie: multipotencjalizm.

Multipotencjalizm – o co w tym chodzi?

Multipotencjalista to osoba, która ma bardzo wiele zainteresowań, często od siebie różnych. Ma talenty, które pozwalają jej sprawdzić się w zupełnie odmiennych obszarach. A także… ogólną niechęć do tkwienia w jednej, wąskiej specjalizacji, bo wkrótce wdziera się… nuda.

Jeśli ten temat Cię interesuje, podrzucam wystąpienie Emilie Wapnick, która na blogu Puttylike.com gromadzi ludzi, którzy „cierpią” na tę „przypadłość”.

A dlaczego używam słowa „cierpią”? Ano właśnie dlatego, że od początku życia jesteśmy – mniej lub bardziej delikatnie – popychani w stronę specjalizacji. Kim będziesz, jak dorośniesz? Ależ nie możesz być równocześnie astronautką i baletnicą, kochanie, musisz wybrać… Dodajmy sławetny „słomiany zapał”, którym etykietkuje się ludzi, którzy chcą zmienić ścieżkę życiową. Naprawdę, chcesz zaczynać od zera? Po tym, jak tyle zainwestowałeś w zawód prawnika?! Daj spokój…

I właśnie książka Emilie Wapnick ’How To Be Everything? A Guide for Those Who (Still) Don’t Know What They Want to Be When They Grow Up’ uświadomiła mi prawdę (dość oczywistą, jeśli się dobrze zastanowić), że nie muszę wybierać. To znaczy, jeśli choć kilka moich projektów z przepastnej Bazy Pomysłów ma ujrzeć światło dzienne, to muszę podjąć decyzję, że „w tym momencie realizuję projekt A, a nie B”. Ale to nie jest przysięga małżeńska, że „tylko jeden i do śmierci”. Mogę zmienić zdanie. Mogę połączyć kilka rzeczy w jedną, unikalną mieszankę. Mogę próbować, testować, zdobywać nowe doświadczenia i uczyć się różnych rzeczy.

Multipotencjalizm to nie słabość…

…a supermoc! Jeśli jesteś multipotencjalistą_tką i właśnie wyrzucasz sobie niezdecydowanie, słomiany zapał i wieczne „nie wiem, kim będę, kiedy dorosnę”, to pora odwrócić myślenie. Kiedy uczestniczyłam w warsztatach design thinking (tak, to jedna z moich „zajawek” – spodziewajcie się jej wkrótce na blogu!), podkreślano wielokrotnie, że zespół tworzący nowe rozwiązanie powinien być interdyscyplinarny. To znaczy, żeby w tym zespole połączyć moce osób z różnymi doświadczeniami, wiedzą i sposobami patrzenia na świat. Takie połączenie pozwoli wyjść poza sztampowe rozwiązania, uruchomić prawdziwą kreatywność.

I teraz pomyśl, że właśnie taki interdyscyplinarny zespół masz po prostu w swojej głowie! Twój mózg to po prostu Wielki Zderzacz Idei*. Łącząc to, czym zajmował_ś się w różnych momentach swojego życia, możesz stworzyć wartość, która będzie jedyna w swoim rodzaju. Z zupełnie prostych przykładów – jeśli masz zacięcie do psychologii i marketingu, to zrozumienie grupy docelowej pomoże Ci wynieść sztukę sprzedaży na nowy poziom (albo odwrotnie – będziesz doskonale promować swoją działalność psychologiczną, bo czemu nie). Synteza idei to świetne rozwiązanie w tym świecie.

Multipotencjaliści to też ludzie, którzy od zawsze wskakują w nowe obszary, więc nie mają zupełnie problemu z uczeniem się od zera i przystosowaniem do zmian. A obecne czasy wciąż udowadniają, że zmiany czają się na nas nieustannie. Chyba nie ma już zawodu, w którym możesz przeżyć kilkadziesiąt lat bez nauki czegoś nowego. Nie muszę chyba udowadniać, jak bardzo ta zdolność ułatwia życie we współczesnym świecie.

*/ Rzecz jasna, to nawiązanie do Wielkiego Zderzacza Hadronów. Z jakiegoś powodu mój mózg uznał, że to będzie zabawne, a teraz odmawia usunięcia tego fragmentu.

Multipotencjalizm czy specjalizacja?

Oczywiście, nie mam zamiaru twierdzić, że specjaliści koncentrujący się na jednej branży są w czymś gorsi. Wręcz przeciwnie, naprawdę podziwiam ludzi, którzy mają takie zacięcie do swojego obszaru i wynoszą swoje zdolności na niewiarygodne poziomy! Tylko że to nie jest moja droga. Próby podążania nią w moim przypadku jest jak chodzenie w zbyt ciasnych butach – męczące, niewygodne i niepozwalające rozwinąć pełnego potencjału.

Jestem multipotencjalistą… jak żyć?

No dobrze, my tu o ideach, a zarabiać na chleb trzeba. We wspomnianej wyżej książce Emilie Wapnick proponuje cztery „modelowe” rozwiązania, jak pożenić multipotencjalizm z karierą:

→ możesz w ramach jednej pracy czy biznesu połączyć kilka zainteresowań (to taki święty Graal multipotencjalistów!);

→ możesz pracować w kilku miejscach (lub biznesach) na „część etatu”;

→ możesz zdobyć niewymagającą pracę zapewniającą Ci byt, a swoje pasje rozwijać po godzinach;

→ możesz wpaść w dany obszar całym_ą sobą, a gdy na horyzoncie pojawi się wypalenie – przeskoczyć na coś innego.

…oraz zapewne wszelkie różne możliwe połączenia i wariacje tych rozwiązań. Nie chcę tu się wgłębiać w szczegóły poszczególnych rozwiązań (po to odsyłam do książki), ale potrzebowałam małego wstępu do kolejnego wpisu, w którym… zagramy w multipotencjalne bingo!

A tymczasem zapytam: czy odnajdujesz się w opisie multipotencjalisty?