Czy dbasz o swoje potrzeby? Może to dziwne pytanie w epoce piętnowania egoizmu. Ale to ważne. Więcej: myślę, że jeśli chcesz pomagać innym, to najpierw warto zatroszczyć się o siebie. Jeśli masz dwa samochody z pustym bakiem, jeden drugiego nie weźmie na hol, prawda? Jeśli ktoś wisi na skraju przepaści – żeby go wyciągnąć, potrzebujesz mocnego podparcia.

Pozwól, że na wstępie zapytam Ciebie: czy wiesz, czego potrzebujesz? I wbrew pozorom to pytanie nie jest tak banalne, jak się wydaje.

Potrzeby – czyli co właściwie?

Potrzeba to jakiś brak, który powoduje frustrację, niespełnienie, utrudnia normalne funkcjonowanie. Tak jak wtedy, gdy odczuwasz głód. Ssanie w żołądku skutecznie przeszkadza w skupieniu się na czymkolwiek innym i domaga się wypełnienia.

Potrzeby są uniwersalne dla nas wszystkich, choć możemy je odczuwać w różnym stopniu nasilenia. Możemy też chwytać się różnych sposobów, żeby je wypełnić. Ale odczuwamy je wszyscy.

I to nie tylko te fizjologiczne. Człowiek tak już jest poskładany, że te duchowe i psychiczne potrzeby odzywają się niemal tak samo silnie. A niewypełniona potrzeba „niematerialna” też często potrafi mocno dać się we znaki. Czasem potrafi okropnie namieszać w życiu, a czasem nawet odbić się na zdrowiu. Znasz pewnie opowieści, jak daleko potrafią się niektórzy posunąć, by zyskać poczucie wspólnoty czy akceptacji.

Więc to nie tak, że te „niematerialne” potrzeby to moje czy Twoje widzimisię. Są tak samo realne, jak te fizyczne. I tak samo dopraszają się o ich wypełnienie. Oczywiście – mądre wypełnienie. Tak samo jak pusty żołądek możesz zapełnić gumowymi hamburgerami z McDonalds’, a możesz zjeść wartościowy posiłek.

Czy warto ignorować swoje potrzeby i dlaczego nie?

Tak się utarło, że zapominanie o swoich potrzebach i dbanie wyłącznie o innych jest czymś nader chwalebnym. Na przykład za wzór stawiana jest matka Polka, która sama nie dośpi, nie doje, a całe swoje życie poświęca rodzinie. Godne podziwu, prawda?

No właśnie: czy to jest rzeczywiście godne podziwu?

Problem w tym, że kiedy nasze potrzeby są niezaspokojone, to odczuwamy psychiczne napięcie. Kotłują się w nas negatywne emocje, tłumione pretensje (do siebie i do innych). Czy to naprawdę jest właściwy fundament do budowania dobrego życia?

Więc jeśli rzeczona matka dba o rodzinę kosztem swoich potrzeb, to jest prosta droga do zmęczenia i frustracji. Może nawet po cichu i półświadomie obarczać winą za swoje samopoczucie męża i dzieci. To z kolei może być zapłonem domowych awantur. Czy w takim przypadku relacje rzeczywiście będą w 100% dobre i zdrowe? Czy może jednak jeśli matka da sobie prawo do odpoczynku, to lepiej przysłuży się rodzinie?

Czy potrzeby mogą być „nie na miejscu”?

Czy zdarza Ci się myśleć, że jakiejś potrzeby nie powinieneś ujawniać? Że to nie wypada, nie wolno, a może jest zbyt mało ważna w porównaniu z problemami innych?

Zacznijmy od tego, że potrzeby po prostu są. To nie tak, że da się znaleźć pstryczek i je wyłączyć. Wyobraź sobie, że żołądek skręca Ci się z głodu. Nagle ktoś podchodzi i mówi: „Nie powinieneś być głodny, przecież tyle ludzi na świecie żyje na paru kromkach chleba dziennie.” Przestaniesz odczuwać głód? No właśnie.

Nie da się uporać z potrzebami, negując je. Nie znikną przecież ot tak sobie.

Czy to znaczy, że namawiam Cię do ulegania wszelkim zachciankom? Czy masz zjeść tabliczkę czekolady za każdym razem, gdy odczuwasz takie pragnienie? Nie. Po prostu zaakceptuj je i… zastanów się, co z nimi dalej zrobić. Tak, bo z potrzebami też trzeba usiąść i je przepracować.

Zanim to wytłumaczę, pozwól, że dokonamy pewnego rozróżnienia.

Potrzeby a strategie

Potrzeba to odczuwanie jakiegoś braku. Strategia to sposób, w jaki ten brak zapełniamy. Zobaczmy to na przykładach:

Jedną potrzebę możesz spełnić za pomocą różnych strategii. Na przykład potrzebę kreatywności możesz spełnić, malując obraz, ale też wymyślając ekstra przepis na obiad rodzinny.

Jedna strategia może realizować kilka potrzeb. Jeśli wyjdziesz na spacer z przyjaciółką czy przyjacielem, za jednym zamachem realizujesz potrzebę bliskości i ruchu fizycznego.

Często to, co nazywamy naszą potrzebą, jest jedynie strategią jej zaspokojenia.

Listę potrzeb opracowaną przez Marshalla Rosenberga (autora książki Porozumienie bez przemocy) znajdziesz tutaj.

Jak odkryć swoje potrzeby?

No dobrze, to jak zidentyfikować swoje potrzeby? Przyjrzyj się swoim uczuciom. Jeśli pojawiają się jakieś negatywne emocje czy nieprzeparta ochota na coś – potraktuj to jak czarny iks na pirackiej mapie: weź łopatę i zacznij kopać. Tutaj zapewne kryją się niespełnione potrzeby.

Takim dzwonkiem alarmowym jest na przykład złość. Jeśli wściekasz się na kogoś, to prawdopodobnie kryje się tu jakaś potrzeba, która czeka na wypełnienie. Denerwuje Cię osoba, która ciągle Cię krytykuje? Winna może być potrzeba akceptacji. Gniewa Cię, gdy ktoś Tobą dyryguje? Może tu się skrywać potrzeba wybierania własnych celów i marzeń.

Znajdź potrzebę kryjącą się pod uczuciami, a potem… sprawdź, czy nie trzeba kopać głębiej.

Czasem ta potrzeba widoczna na pierwszy rzut oka nie jest tą właściwą. Najprostszym przykładem jest zajadanie stresu. Potrzebę spokoju i harmonii zastępujemy głodem, który dużo łatwiej zaspokoić.

Czasem też poszukiwanie związku może przysłaniać potrzebę poczucia własnej wartości. Takie oczekiwanie, że druga osoba wypełni ten brak w nas samych. I owszem, miłość jest realną potrzebą – ale sedno problemu tkwi gdzie indziej.

Potrzeby warto wyrażać

Inni ludzie mają irytujący brak umiejętności czytania nam w myślach. Jakoś nie potrafią odgadnąć naszych potrzeb i spełnić ich za nas. Gdyby tylko istniał sposób, żeby mogli te potrzeby poznać… (Spoiler alert: istnieje. Nazywa się mowa ludzka.)

Problem w tym, że nikt nas nie uczy artykułowania własnych potrzeb. Nie poświęca się temu lekcji w szkołach, a i w rodzinach nieczęsto się o tym mówi. Nie znamy właściwych słów, a często mylimy potrzeby ze strategiami. I jak tu się dogadać? To tak, jakbyśmy próbowali z kimś porozmawiać w języku, którego żadne z nas nie zna.

Jak wyrażać potrzeby? Możesz poczytać o Porozumieniu bez Przemocy. Ta koncepcja uczy takiego mówienia o swoich potrzebach, które nie będzie ranić innych. Takiego, które zamiast pogłębiać konflikt, zbuduje podwaliny do wypracowania wspólnego rozwiązania.

Zaakceptuj potrzeby innych

Gdy już nauczysz się odczytywać własne potrzeby – pomyśl, że inni działają tak samo. Że pod każdym słowem czy emocjonalną reakcją ukrywa się niespełniona potrzeba, jakiś odczuwany brak. Że to nie jest zwykła chęć zrobienia Ci na złość. A nawet jeśli jest, to ta chęć też może być podszyta jakimś zranieniem czy frustracją.

Gdy tak spojrzysz, dużo łatwiej odnosić się do innych z empatią czy współczuciem. Zamiast ustawiać się w pozycji obronnej – wyciągnąć dłoń do porozumienia.

Spojrzenie poza to, co z wierzchu (słowa, zachowanie) i dostrzeżenie kryjącej się pod tym potrzeby zupełnie zmienia perspektywę. Mówię absolutnie poważnie. Odkąd zaczęłam dostrzegać zranienia czy chęci innych ludzi, mam do nich dużo więcej cierpliwości. I dużo łatwiej mi zapobiegać konfliktom.

Potrzeby a cele

Gdy już odnajdziesz te braki – wiesz już, gdzie potrzebujesz działań. Znając potrzeby (te prawdziwe), możesz zaplanować właściwe strategie. Wiesz, co naprawić, żeby pozbyć się różnych frustracji czy niepokojów.

Może zamiast kolejnej kuracji odchudzającej potrzebujesz popracować przede wszystkim nad poczuciem własnej wartości? A może Twojej uwagi wymagają relacje z najbliższymi? I wbrew pozorom, te cele wcale nie muszą być egoistyczne! Możesz połączyć potrzebę relacji z ludźmi na przykład z wolontariatem. Pomagając przyjacielowi, możesz równocześnie budować bliskość.

Gdy wiesz, na jakie potrzeby odpowiadają Twoje cele, masz naprawdę silną motywację. I to taką wypływającą wprost z serducha, a nie z jakichś narzędzi czy technik. Potrzeby są motorem napędowym praktycznie wszystkich naszych działań.

Krótko mówiąc, występuje sprzężenie zwrotne. Z jednej strony potrzeby mogą Ci wskazywać na cele, które powinieneś realizować. Z drugiej strony, możesz swoje cele powiązać z potrzebami, żeby poznać swoją wewnętrzną motywację

Co zrobisz, żeby o siebie zadbać?

Skoro czytasz ten artykuł, to być może właśnie czujesz, że powinieneś zatroszczyć się o własne potrzeby. Nie chcę, żeby to był kolejny artykuł, który za chwilę uleci Ci z pamięci.

Znajdź chwilę, żeby zastanowić się nad swoimi potrzebami. Poobserwuj siebie – dzisiaj, jutro. Gdy pojawią się jakieś negatywne uczucia – poszukaj potrzeb, które za nimi stoją. I zadbaj o siebie, dobrze?

Co jeszcze warto poczytać?

Twój sposób na kreatywność – jak go znaleźć?

Jak mówić NIE? – czyli parę słów o asertywności

Jak wyznaczać cele? Pułapki podejścia SMART