Z niewymowną radością powitałam dzisiaj deszcz. Po zeszłotygodniowych mrozach nawet zasnute chmurami niebo i woda w butach nastrajały mnie pozytywnie do świata. Przypomniałam sobie, że istnieją inne pory roku niż zima.

Co się u mnie działo?

Ostatnie miesiące przebiegłam pędem. A działo się sporo. Nawet nie licząc pracy, w której konsekwentnie wymieniam mój czas na pieniądze.

 

Rysunkowe podsumowanie mojej zimy znajdziesz w tym poście.

W skrócie – to był dobry czas! Ale też czas wypełniony po brzegi ma swoje konsekwencje – skupiając się na części spraw, narobiłam sobie zaległości w różnych aspektach życia. Ot, drobiazgi – tu stos papierów na biurku czekających na schowanie, tam prezentacja do przygotowania… Nic się nie stanie, jak to poczeka kilka dni, prawda?

 

Niezakończone sprawy

Znasz to uczucie, gdy obiecujesz sobie wiecznie „od teraz zwolnię”, ale nowe zadania pojawiają się znienacka? Z niedowierzaniem patrzę na moją listę To Do, która za nic nie chce się skrócić. I zdecydowałam, że czas na wiosenne porządki.

I nie mówię tu tylko o polerowaniu okien i myciu szafek w kuchni. Mam na myśli te wszystkie drobiazgi do załatwienia, które zalegają gdzieś z tyłu głowy. I niby nikomu nie przeszkadzają… tylko co jakiś czas pojawiają się w głowie wraz z westchnieniem: „Ach, jeszcze to… Muszę się w końcu tym zająć.”.

Przyznam Ci się, że nie znoszę takich niezakończonych spraw. Nawet jeśli potrafię się wyłączyć i cieszyć chwilą (cenna umiejętność!), to jednak niezamknięte zadania nie pozwalają w pełni odpocząć. Jak takie brzęczenie gdzieś na granicy słyszalności. Dopóki się go nie pozbędziesz, nawet nie wiesz, jak bardzo Ci przeszkadza.

 

Ogłaszam #wiosenneporzadki2018

Do końca marca pozostały jeszcze dobre trzy tygodnie. W tym czasie planuję uporać się z przynajmniej częścią zalegających zadań – albo je dokończyć, albo zupełnie sobie odpuścić. Przyjrzeć się moim celom i ograniczyć „wrzutki” – czyli zadania podrzucane mi przez innych. Uporządkować planowanie posiłków i dietę. Zacząć chodzić spać o rozsądnej porze… I te wszystkie ważne, bezterminowe rzeczy, które wiecznie odkładamy na później.

Z tej okazji ogłaszam serię wpisów pod hasłem #wiosenneporzadki2018 – o ogarnianiu przestrzeni życiowej, tej fizycznej, tej wirtualnej i tej w naszych głowach. Zainspirowana poniekąd tą serią wpisów sprzed paru lat.

Jeśli masz swoje miejsce w Internecie (bloga, fanpage, kanał YouTube), to może zechcesz przyłączyć się do akcji? Po prostu opublikuj materiał na temat ogarniania jakiejkolwiek części życia i oznacz go tym hashtagiem. Zróbmy jedną wielką akcję przygotowania się na wiosnę!

 

Co jeszcze możesz przeczytać?

→ Moja zima w obrazkach

→ Prokrastynacja – jak przełamać zaklęty krąg?

→ Jak mówić NIE… sobie